W odpowiedzi Gminie Stęszew!!!
W dniu 2 listopada 2021 roku ukazało się stanowisko Urzędu Miejskiego Gminy Stęszew, stanowiące głos w dyskusji na temat kontrowersyjnej uchwały Rady Gminy Stęszew w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla działki 1681 znajdującej się w sąsiedztwie Wielkopolskiego Parku Narodowego oraz w graniach dwóch obszarów chronionych Natura 2000.
Przypomnijmy, że kontrowersje, niepotykane w najnowszej historii Stęszewa, budzi zmiana przeznaczenia tego terenu z użytku rolnego na teren przeznaczony pod zabudowę wielorodzinną – bloki.
Ponieważ Urząd Gminy zdecydował, z bliżej nieznanych powodów, o wprowadzeniu swoistej cenzury prewencyjnej i zablokowaniu komentarzy na portalu Facebook, chcielibyśmy odnieść się do uwag zawartych w tym oświadczeniu.
W pierwszej kolejności wskazać należy, że mieszkańcy odnieśli pierwszy sukces – władze gminy zaczęły informować mieszkańców o swoich zamierzeniach. Redakcja oświadczenia co prawda daleka jest od doskonałości, a merytoryczna treść (o czym za chwilę) raczej miałka, ale nie sposób uznać, że samo „wyjście urzędu do mieszkańców” jest wielkim pozytywem i wymaga pochwały. Kibicujemy by trend komunikowania ze Stęszewiakami i wyjaśniania działań urzędników się utrzymał.
Zacznijmy od zgłaszanego od kilku lat problemu braku lokali. Co robiła Gmina Stęszew z zasobem lokalowym? Czy pomnażała, czy może sprzedawała? Wypada się pochylić nad tą kwestią. Przejrzyjmy gminny Biuletyn Informacji Publicznej, ciekawe co kryje. I tak gmina lokale mieszkalne … sprzedawała. W wyniku przetargu 24 lipca 2019 roku Gmina Stęszew sprzedała komunalny lokal mieszkalny w Strykowie, 25 stycznia 2018 roku dom w Będlewie, 12 stycznia 2017 roku mieszkanie komunalne w Stęszewie – wszystkie transakcje po przeprowadzeniu przetargów, w myśl zasady kto da więcej – potrzebujący mieszkańcy nie byli uprzywilejowani. Oświadczenie trafnie wskazuje na wzrost cen nieruchomości. Wypada jednak dodać, że na terenie Gminy Stęszew za ten wzrost odpowiada w dużej części polityka władz gminy, sprzedając ziemię pod nieruchomości mieszkaniowe po niebotycznych cenach, znowu w myśl zasady – nieważne pryncypia, ważne kto da więcej.
Konia z rzędem temu, kto wiedział o „konsultacjach z mieszkańcami” na temat zmiany przeznaczenia działki przy Wielkopolskim Parku Narodowym. Komu coś mówi oznaczenie działka 1681? Nam do niedawna też nic nie mówiło. Kalendarium zaprezentowane przez Urząd Miejski Gminy Stęszew w pełni pokazuje sposób postępowania naszych władz. Przez 4 lata wywieszano sobie obwieszczenia, a w Wieściach Stęszewskich cisza, zamiast tego mieliśmy relacje z wyjazdów do Źródełka w Żarnowcu, władze gminy w różnych odsłonach i na różnych wydarzeniach. Jakieś spotkania z mieszkańcami, konsultacje społeczne? Nikt nie słyszał. No ale było obwieszczenie, obowiązek odhaczony, nikt nie zadaje kłopotliwych pytań, można iść dalej, beton już się szykuje! Brak uwag w procedurze planistycznej doskonale pokazuje na pozorność całej procedury z udziałem mieszkańców.
Co jest efektem tych czteroletnich prac? Urząd Gminy odkrył BLOKOWISKO, 240 mieszkań stłoczonych na, jak wskazuje gmina, 1,5 hektarowym obszarze samej zabudowy. Przełomowe odkrycie blokowisk przez władze Stęszewa nastąpiło jakieś 50-60 lat po reszcie Polski. Niestety, zmartwię nasze Szanowne Władze. Od blokowisk się odchodzi, zwłaszcza w małych gminach. Jest na ten temat sporo interesujących badań socjologicznych, a temat doczekał się w Polsce również wielu publikacji, żeby wspomnieć tylko „Betonozę” Jana Mencwela. To mniej więcej tak jakby dziś jakiś producent samochodów zaczął produkować Wartburga, albo krzykiem mody w AGD była pralka „Frania”. To jest ten poziom. To już było i nie wracajmy do tego.
Zaskoczyło nas stanowisko Urzędu Gminy w przedmiocie „miasta 15 minutowego”. Miasta w ramach gminy, która nawet nie ma porządnej komunikacji zbiorowej, a „podpięcie się” pod poznańsko – aglomeracyjną komunikację autobusową od lat przerasta władze gminy. Ile trwa dojazd komunikacją zbiorową do Dopiewa czy Mosiny? W każdym razie – ktoś wyczytał w gazecie, pewnie przy okazji nudnego czekania u fryzjera, o „mieście 15 minutowym” i postanowił zadziwić Mieszkańców. Czy dotychczas spotkaliście się z jakimiś pracami Urzędu Gminy nt. „Stęszewa – miasta 15 minutowego”? Nie? Może te dokumenty są tak głęboko ukryte jak prace nad blokowiskiem? Nie zaskoczymy Was, jeśli powiemy, że w Biuletynie Informacji Publicznej Stęszewa na ten temat nic ciekawego nie ma? Trzeba było coś wymyślić to wymyślono „miasto 15 minutowe”. Poziom abstrakcji taki sam jak przystań jachtowa nad Samicą. Oba ładnie brzmią i budzą przyjemne skojarzenia. Tymczasem: podstawą miasta 15 minutowego jest bardzo dobre skomunikowanie. A jak wygląda to za torami? Na dwa osiedla są 2 chodniki – jeden wzdłuż ulicy Mosińskiej (plus tragiczna ścieżka rowerowa z niebezpiecznym początkiem za torami) i drugi chodnik wzdłuż ulicy Trzebawskiej, na wysokości łuku przy budynkach kolejowych mający aż 1 metr szerokości – „chodniki dumą Gminy Stęszew” chciałoby się powiedzieć. Sieć dróg rowerowych??? Nie ma? To może choć progi zwalniające? Też (prawie) nie istnieją; prawie bo jest jeden przy boisku.
W stanowisku Urzędu Gminy mowa jest o licznych lokalach użytkowych w kondygnacji zerowej, które mają ożywić handel – szkoły językowe, biura rachunkowe, lekarze, weterynarze. Można od razu zrobić centrum handlowe. Piszą to przedstawiciele Gminy, w której, jako jedynej w aglomeracji poznańskiej, rynek umarł i gminni urzędnicy nic z tym nie robi (poza szopką bożonarodzeniową i procesją). Boję się tych sukcesów Gminy Stęszew, jeśli będzie to wyglądało jak na Rynku, gdzie Gmina nie zrobiła NIC by zaktywizować ten obszar. Ale … skoro jest nie zaktywizowany, to może postawmy na rynku bloki? „W parterach budynków można realizować lokale usługowe i handlowe (piekarnie, sklepy, gabinety weterynaryjne, fryzjerskie, szkoły językowe, biura rachunkowe itp.), a na terenie place zabaw, do których będzie można dojść na piechotę w ok. 15 minut, bez konieczności przemieszczania się samochodem” – to cytat z oświadczenia gminy, ale przecież pasuje do zabudowanego Rynku. Na pewno jakiś deweloper połasi się na taki teren. A jak dodamy obowiązek stosowania „zielonych dachów” to będzie nawet ekologicznie – a jakie ładne zdjęcia z drona wyjdą do Wieści.
Gmina słusznie wskazuje na problem użytkowania pojazdów „za torami”. Obecnie już jest problem przy 150 domach. Dodatkowe 240 mieszkań (360 samochodów wg wyliczeń podanych na ostatniej sesji) plus „ piekarnie, sklepy, gabinety weterynaryjne, fryzjerskie, szkoły językowe, biura rachunkowe) stworzy taki ruch na jedynej ulicy za torami, że przejechać w istocie nie będzie można i zostanie li tylko ruch pieszy po krzywym i wąskim chodniku. Władze naszej gminy obciąża też grzech zaniechania zaprojektowania alternatywnego wyjazdu z osiedla, co można było uczynić, gdy gmina ochoczo sprzedawała działki bez zabezpieczenia alternatywnego dojazdu. „Dobra rada”, której w Radiu Poznań przedstawicielka Urzędu Gminy udzieliła mieszkańcom by ze Stęszewa „za torami” do centrum jeździć przez Witobel w sposób jasny wskazuje na totalną ignorancję władz gminy w reagowaniu na potrzeby mieszkańców i spłycanie problemu do wątpliwych żartów, których mieszkańcy nie spodziewaliby się po urzędniku w godzinach pracy.
Oświadczenie Urzędu Gminy wskazuje na chęć samodzielnej budowy tego osiedla przez Gminę Stęszew. Pochwalilibyśmy, gdybyśmy nie podejrzewali, że po nieuchronnym fiasku otrzymania dofinansowania, władze gminy stwierdzą, że teren musi sprzedać, argumentując, że „widzicie, próbowaliśmy, ale się nie udało”. Możemy powiedzieć już dziś – nie uda się. Może lepiej najpierw zająć się budową chodników, oświetleniem miejskim czy budową gminnego żłobka albo modernizacją szkoły, która pamięta jeszcze lata 90.lub budową kanalizacji i dróg w wiejskiej części gminy, lub choćby prawdziwym parkiem miejskim? W sumie szkoda miejsca na park, można postawić tam bloki, których potrzebujemy.
Przy okazji rozważań o potrzebie bloków – ile osób liczy kolejka oczekujących na mieszkanie komunalne w Stęszewie? 240 osób? I co, poza sprzedażą lokali komunalnych, nasze władze robiły by zaspokoić te potrzeby? Czy do ich zaspokojenia konieczne jest budowanie blokowiska? A może wystarczy kilka małych bloków, w różnych częściach gminy?
Jeszcze tylko jedna refleksja. Dokonany przez autorów stanowiska Urzędu Gminy podział na rzekomo „uprzywilejowanych” mieszkańców osiedli za torami i „nieuprzywilejowanych” mieszkańców planowanych bloków jest obrzydliwą manipulacją, rodem z Dziennika Telewizyjnego za ś.p. komuny – komuś, może przy okazji Wszystkich Świętych, zebrało się chyba na wspominki czasów młodości. Nie ma takiego podziału. Dodajmy, że ludzie mieszkający „za torami” w znakomitej większości swoje działki nabyli … od Gminy Stęszew, w czasach gdy Urząd Gminy ochoczo sprzedawał te grunty na, wtedy, „końcu świata”, bez kanalizacji, oświetlenia, chodnika, z resztką asfaltu na ulicy Trzebawskiej i jakimiś odpadami z cementowni pokrywającymi uliczki osiedlowe na zmian z błotem. To były wtedy najtańsze działki w Stęszewie i kupowali je, bardzo często na kredyt, ludzie, których nie było stać na działki na centrum miasta. Tacy to „Carringtonowie”. Nie ma mieszkańców gorszych i lepszych, jak dzieli nas, Stęszewiaków, Urząd Gminy w swoim oświadczeniu. Osiedle to nie jest zamknięty teren (w odróżnieniu od schowanych za wysokimi płotami komercyjnych bloków w naszym mieście – ale to urzędowi nie przeszkadza…).
Jesteśmy, jako mieszkańcy Stęszewa, świadomi, że działanie, któremu się sprzeciwmy to krok do dewastacji terenów cennych przyrodniczo, gdzie codziennie można podejrzeć sarny, zające czy lisy. Urząd Gminy pisze, że nie zostanie wycięte ani jedno drzew. Chcemy dookreślić, że jeśli plan urzędu się ziści to nie zginie też żaden waleń, żyrafa czy tygrys sumatrzański i nie ucierpią lasy namorzynowe. Czy to wskazuje na ochronę przyrody? Nie – po co więc Urząd trywializuje ten problem, skoro dwa uzgodnienia Wielkopolskiego Parku Narodowego były negatywne. Potem dopiero nastała nagła zgoda. Ochrona przyrody to nie tylko wycięte drzewa. I wreszcie, skoro powstaną bloki, to kto nam da gwarancję, że za niedługo na polach obok nie powstaną, sposobem „na warunki zabudowy” kolejne bloki?
Jesteśmy świadomi, że tak intensywna zabudowa, w powiązaniu ze wzmożonym ruchem kołowym, nieodwracalnie zdegraduje ten zakątek Stęszewa. Obawiamy się też, bogatsi o doświadczenia innych miejscowości, że dostęp do jeziora Lipno zostanie zamknięty, bowiem wzmożony ruch jaki generowany jest w okresie wakacyjnym, będzie przeszkadzał mieszkańcom nowego blokowiska. Żywimy też obawę, że jego powstanie w negatywny sposób odbije się to na działalności KS Lipno Stęszew – dumy i chluby naszej gminy. Użytkowanie boiska, w sytuacji gdy odległość od linii bocznej boiska głównego do ścian nowych budynków wynosi nieco ponad 40 metrów nieuchronnie będzie powodować protesty mieszkańców nowych budynków, a w konsekwencji ograniczenie działalności klubu, stanowiącego przedmiot naszej słusznej dumy. Być może jednak nie dożyje on 100 lat…
Kończąc jedna refleksja. Urząd swoje wystąpienie nazywa „stanowiskiem gminy” – to nie jest stanowisko gminy, gmina to my wszyscy, a jedynie stanowisko Urzędu Miejskiego Gminy Stęszew. W tym wypadku to rozróżnienie bardzo istotne.
źródło: Echa Stęszewa